Dalej to już chyba nie można mieszkać. Z Natalią i Michałem umówiliśmy się w Trondheim na północy Norwegii.
Obiecali, że będzie dużo śniegu i piękne światło (choć dostępne tylko przez krótki okres czasu o tej porze roku w Norwegii). Tak właśnie się stało – był nie tylko śnieg, ale także zamarznięte jezioro, domowe ciasto i ciepła herbata, która w mroźny dzień jest najlepszym co może czekać na fotografa. Trondheim, które na zdjęciach wygląda niezwykle pięknie (zresztą zobaczcie sobie widok z góry na to miasto) stanowiło idealne tło dla sesji narzeczeńskiej a mówiąc prościej – historii miłosnej Natalii i Michała. Norwegia połączyła naszą parę, Natalia z Michałem widzą swoją przyszłość właśnie w Norwegii – dlatego to tu zrobiliśmy sesję fotograficzną. Tak jak zresztą pisałem w poradniku o sesjach narzeczeńskich warto wybrać miejsce, które w ważny sposób wiąże się z Waszą historią. Zdjęcia, które zrobiliśmy na zamarzniętych jeziorze przy zachodzącym słońcu niech Was nie zmylą. To nie jest późny wieczór tylko kilka minut po 14-stej.
Wprost uwielbiamy tę fotografię. Cała nasza filozofia fotografowania opiera się na stwarzaniu możliwości zaistnienia pięknym momentom. Sesja narzeczeńska nadaje się do tego wprost znakomicie.