Sandra & Bartek

jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-1

Otworzyć się przed fotografem na pewno nie jest łatwo. Tym bardziej kiedy na sesji znajduje nie jeden, nie dwóch, ale aż 18 osób z aparatami – a właśnie tak wyglądała sesja Sandry i Bartka, którzy pozowali nam podczas pierwszego dnia Niezłych Aparatów (dla tych, którzy nie są w temacie: tak nazwaliśmy nasze warsztaty dla fotografów ślubnych).

Sesja dla pary jest trochę jak randka, więc wyobraźcie sobie sytuację, w której idziecie na randkę, szepczecie sobie miłe słówka a tłum fotografów tylko czeka żeby zrobić Wam zdjęcie. Dziwne, prawda? Dlatego myślę, że Sandra i Bartek dali radę i należy się im wielkie podziękowanie. Takie, pisane wielką literą: Dziękuję! 

jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-5

Szczerze mówiąc ja też miałem niezłego stracha. Zawsze to trochę większe wyzwanie kiedy prowadzi się sesję będąc pod czujnym okiem dużej liczby innych fotografów.

Uważam, że na sesji najważniejszym czynnikiem jest światło, a tuż za nim odpowiedni nastrój (bez niego nie da rady zrobić fajnych zdjęć nawet kiedy mamy zabójcze światło).

Organizując warsztaty zastanawialiśmy się jak to będzie z budowaniem nastroju przy liczbie uczestników większej niż ostatnio. Kiedy w trakcie robienia zdjęć zobaczyłem naszą parę na tle licznej grupy fotografów dotarło do mnie, że misję (poprowadzenie sesji) jaką mamy (ja i Kasia) przed sobą można przyrównać do oprowadzania wycieczki po rezerwacie ptaków bez płoszenia tych najbardziej wrażliwych istot.

jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-7

Zbudować odpowiedni nastrój jest niezwykle trudno. Jednocześnie jest to płochliwe stworzenie i wystarczy nadepnąć na łamliwą gałązkę i „nastrój” leci sobie do ciepłych krajów.

jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-9jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-12 jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-13

Wszystkie obawy rozwiały się już na samej sesji, podobnie jak chmury, które do końca straszyły nas wszystkich możliwą opcją deszczu ze śniegiem. Wszyscy chodzili na palcach i nikt nie spłoszył bojaźliwego ptaka-nastroju. Chociaż, nie wiem czy to nie bardziej kwestia zapatrzenia w siebie Sandry i Bartka, którzy mogli na przykład nie zauważyć, że jest nas (wokół nich) tak dużo.

jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-8jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-11 jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-15 jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-17 jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-19 jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-21 jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-23 jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-24

Na każdej sesji mam swoje ulubione zdjęcie i takie też jest to, które znajduje się poniżej. Jako ciekawostkę powiem Wam, że z tyłu (tak wiem, że tło jest absolutnie rozmyte, musicie uwierzyć na słowo) znajduje się jedyny (w tym parku) krzak, który na początku listopada (czyli podczas naszej sesji) ozdabiały piękne, zielone liście. A tak na marginesie: nie wiem czy pamiętacie taki film Epoka Lodowcowa, ale tam jeden z bohaterów (SID) natrafiając na mlecz wypowiedział się podobnym tonie co ja przed chwilą: „mleczyk, ostatni w tym sezonie„)…

jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-26 jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie-25 jesienna-sesja-narzeczenska-olsztyn-zdjecie111