Jak fotografować ślub w kościele?
Zdjęcia z ceremonii ślubnej to punkt centralny pracy fotografa ślubnego. Presja na dobre ujęcia akurat z tej części dnia jest tak wielka, że część z nas w pogoni za idealnym zdjęciem zapomina o zasadach obowiązujących wszystkich, którzy odwiedzają miejsca kultu. Fotograf nie jest „świętą krową”, dlatego powinien wiedzieć jak się zachować wykonując swoją pracę.
Bardzo rzadko zdarza mi się obserwować pracę innych fotografów ślubnych w akcji, ponieważ nie chodzę na śluby, na których nie jestem fotografem. Jedynie czasem, podczas niedzielnej Mszy świętej, spotkam „profesjonalnego” fotografa uwieczniającego chrzest, co za każdym razem przypomina mi o konieczności napisania tego wpisu.
Ubiór fotografa
Banał? Być może, ale te kilka razy, w których dane było mi „podziwiać” strój fotografa uwieczniającego uroczystość w kościele wystarczyło by dowiedzieć się, że nie każdy z nas (fotografów ślubnych) zdaje sobie sprawę, że robiąc zdjęcia podczas ceremonii kościelnej (zresztą cywilnej też) jesteśmy na świeczniku. Uwaga gości i rodziny pary młodej jest skupiona wtedy nie tylko na pannie młodej czy jej przyszłym mężu, ale na fotografie, który krąży wokół nich w trakcie „całego zamieszania”. Podobnie rzecz się ma z kamerzystami, których widziałem kilka razy w rozciągniętych koszulkach w kościele… Taki ubiór obniża rangę wydarzenia, ale nie tylko. Wpływa też na opinię (obserwujących was gości) o pracy, którą wykonujecie. Wybierając się na ślub pomyślcie o tym, że okazując szacunek parze młodej, gościom, księdzu, etc., pracujecie jednocześnie na swoją opinię.
Kamerzysta i fotograf w kościele…
Za każdym razem zastanawiam się dlaczego kamerzyści (nie wszyscy) filmują całą Mszę św. a potem para młoda dostaje na filmie jedynie fragment zawierający wejście do kościoła, przysięgę, wymianę obrączek oraz wyjście z kościoła… Pytanie pozostawiam otwarte. Może ktoś z was zna odpowiedź?
Fotograf podczas Mszy świętej
Właśnie z obserwacji pracy kamerzystów na ślubach wyciągnąłem jedną naukę, którą chciałbym podzielić się z fotografami. Chodzi o to, że: fotograf nie powinien chodzić po kościele w trakcie Mszy św., gdy nie dzieje się nic związanego z parą młodą.
Fotograf, który krząta się po kościele – na przykład w momencie kazania, dekoncentruje nie tylko księdza, ale też parę młodą i jej gości. Podobnie w innych momentach mszy.
Tak naprawdę w fotografowaniu ślubów w kościele chodzi tylko o kluczowe momenty. Takie jak wspomniane wcześniej:
- wejście do kościoła,
- przysięga małżeńska,
- wymiana obrączek,
- reakcja gości i rodziców (gdy nasza para ślubuje sobie miłość i wierność małżeńską),
- ewentualne czytania fragmentów Pisma Świętego (jeśli czyta je ktoś z bliskich pary młodej),
- a do tego zestawu można dodać także moment przekazywania sobie znaku pokoju, gdy para młoda podchodzi do rodziców, chrzestnych…
- oraz uroczyste wyjście z kościoła, ale to chyba jest dla wszystkich jasne.
Zdecydowałem się napisać artykuł o fotografowaniu ślubu w kościele ponieważ uważam, że fotograf jest takim samym uczestnikiem Mszy św. jak inne osoby zaproszone przez parę młodą. Oczywiście poza „strategicznymi” momentami, w których wykonuje się zdjęcia. W pozostałym czasie nie powinno się przeszkadzać wiernym zgromadzonym na ceremonii.
Po pierwsze: nie przeszkadzaj…
Warto pamiętać o tej zasadzie także w chwilach fotografowania. Pozwólcie, że przytoczę pewną historię z bloga dla fotografów.
Podczas wymiany obrączek przez parę młodą zostałem otoczony z dwóch stron przez kamerzystów. Każdy z nich filmował ten moment „szerokim kątem”. Jednocześnie obaj podeszli bardzo blisko pary młodej.
Zawsze informuję moich klientów by poprosili legendarnych „wujków z aparatem” o odłożenie aparatów, przynajmniej na moment składania przysięgi by uniknąć sytuacji takiej jak ta, w której znalazłem się z powodu „zawodowych kamerzystów”. Goście z aparatami to prawdziwa zmora fotografów ślubnych, nie dziwią zatem apele fotografów do gości weselnych.
Przepychać się z kimś na ołtarzu podczas Mszy – przyznacie, że nie przystoi. A dobry kadr, bez kamerzysty przyklejonego do panny młodej lub wujka w tle – to dla mnie priorytet.
Wyobraźcie sobie ten moment. Załóżmy, że jesteście rodzicami pary młodej. Wasze dziecko nakłada obrączkę, a wy nic nie widzicie. Całość zasłaniają wam przytuleni do pary młodej kamerzyści (z jednej i drugiej strony) oraz fotograf znajdujący się w środku, lub wianuszek cioć i wujków z telefonami lub aparatami typu „idioten kamera” (tu jako ciekawostkę przytoczę fakt, że termin ten pojawia się nawet w Wikipedii).
Zdając sobie sprawę z tego, że rodzice nic nie widzą, wybrałem „bezpieczne ujęcie” stając nieco dalej – na wprost ołtarza. Dzięki temu rodzice mogli cokolwiek zobaczyć, ale ja nie byłem pocieszony bo zostałem tylko z jednym ujęciem.
Zazwyczaj staram się sfotografować ten moment z kilku perspektyw, ale wówczas kamerzyści mnie zaskoczyli. Było za późno by cokolwiek im wyjaśnić. Ograniczyłem się tylko do jednego ujęcia, ale jak wiadomo największa mądrość wynika z właściwego przemyślenia swoich porażek. Teraz przed ceremonią (jeśli będą na niej również kamerzyści) staram się w szybki i prosty sposób przekazać im w jaki sposób fotografuję moment przysięgi czy wymiany obrączek i jakim obiektywem by nie zostać zaskoczony w kluczowym momencie. Zwykle taka rozmowa naprawdę pomaga nam we współpracy. Z gośćmi wchodzącymi w kadr w tym momencie jest gorzej. Trzeba być czujnym i wykadrować zdjęcia tak by nie było ich w tle, ale to obniża komfort naszej pracy i wprowadza nerwowość.
Trzeba uważać, by nie „zagotować się” w trakcie fotografowania w kościele.
Raz miałem sytuację, w której tłumaczyłem „wujkowi” by nie wchodził do prezbiterium co oczywiście jego zdaniem przestało obowiązywać w momencie wymiany obrączek. W tym momencie, miałem ochotę wrzucić jego lustrzankę (z wbudowanym fleszem) pod walec drogowy. Jako, że działo się to w środku Mszy, za mną znajdowała się ponad setka gości weselnych, a po walcu ani śladu – po prostu musiałem się opanować. Podszedłem do „wujka”, stanąłem przed nim zasłaniając parę młodą. Gość był wściekły, schował się w nawie bocznej (później podczas wesela już się pilnował i sam mnie unikał). Pamiętajcie zawsze o jednym: cokolwiek by się nie działo to trzeba zachować śmiertelną powagę, jeśli przyjdzie wam „załatwić” gościa / „wujka” w kluczowym momencie ślubu po to by para młoda miała lepsze zdjęcia to musicie to zrobić tak by wszystko odbyło się bez skandalu. Unikajcie ożywionych dyskusji. A do tego oczywiście każdy wie, że takie „manewry” należy wykonywać z szerokim uśmiechem na twarzy, by para młoda choć przez chwilę nie pomyślała, że coś jest nie tak.
Cyfrowa lustrzanka a zdjęcia w kościele
Napisałem wcześniej by fotografować tylko w kluczowych momentach a nie „łazić” po kościele i rozpraszać gości uczestniczących w Mszy świętej. Zanim nastał czas lustrzanek cyfrowych było to naturalne, że aparat „pracował” tylko w najważniejszych chwilach dnia ślubu (film kosztował) dziś kilkaset klatek więcej nie kosztuje nas zbyt dużo – stąd pokusa by robić zdjęcia niemal bez przerwy. Moim zdaniem warto korzystać z doświadczenia poprzedników i szanować zarówno sam ceremoniał kościelny jak i kadry. Może się wam wydawać, że fotograf przez większość czasu w kościele nic nie robi, ale podobnie będzie podczas ślubu cywilnego. Tam też liczą się te same ujęcia, ale sam pobyt w USC trwa znacznie krócej niż Msza.
Pozwolenie na fotografowanie w kościele
Jeśli dopiero zaczynacie swoją pracę jako fotograf ślubny to koniecznie dowiedzcie się gdzie i kiedy odbywa się najbliższy kurs liturgiczny dla fotografów. Każda diecezja organizuje je we własnym zakresie, stąd terminy takich kursów są różne i najlepiej udać się na stronę internetową diecezji, do której należycie by dowiedzieć się szczegółów. Ja byłem na takim kursie w Gdyni.
Czego dowiecie się na kursie liturgicznym? Przede wszystkim tego w jakich momentach fotograf może chodzić po obiekcie sakralnym oraz, gdzie może wejść a gdzie już nie. Zresztą mimo odbycia kursu dobrą praktyką jest każdorazowa wizyta w zakrystii i krótka rozmowa z księdzem odprawiającym Mszę.
Rozmowa z księdzem przed ceremonią
Większość par młodych umawia się z księdzem na podpisanie dokumentów przed ceremonią. Warto wykorzystać ten moment by przedstawić się i zapytać o warunki fotografowania w danym kościele. Zazwyczaj księża nie proszą o pokazanie certyfikatu ukończenia kursu liturgicznego, ale warto mieć go gdzieś pod ręką. Fotografuję śluby od kilku lat i w tym czasie poproszono mnie tylko raz o pokazanie tego dokumentu i spisano numer legitymacji. Na wszelki wypadek lepiej mieć ją zawsze ze sobą. Kiedyś w Kościerzynie spotkałem się z praktyką zakazującą fotografowi wchodzenia do prezbiterium. Para młoda wiedziała o tym zakazie, więc nie było problemu z tym, że zdjęcia podczas przysięgi były zrobione tylko z jednej strony (mniej ujęć niż normalnie).
Zdjęcia bez lampy nawet w ciemnym kościele?
Zdecydowanie tak. Muszę się wam do czegoś przyznać. Nie lubię używać flesza. Unikam go kiedy tylko mogę. Najchętniej nie używałbym go wcale. W przypadku fotografowania zabawy na weselu jest to jednak najczęściej konieczne, ale z momentem ślubu w kościele sprawa ma się jednak zupełnie inaczej.
Po pierwsze, w wielu świątyniach obowiązuje zakaz fotografowania z lampą błyskową i trzeba to uszanować.
Po drugie, fotograf powinien być niewidoczny w kościele. Z chwilą, gdy zaczyna błyskać fleszem, skupia na sobie uwagę bardziej niż zwykle. Obecnie lampa błyskowa nie jest już niezbędna ponieważ aparaty, którymi fotografujemy zostały wyposażone w matryce doskonale radzące sobie z wartościami ISO 1600 czy ISO 2000. Do tego obiektyw f/1.8, f/1.4 czy f/1.2 i już nawet najciemniejszy kościół nie powinien stanowić żadnej trudności (fotografując na f/1.2 trzeba bardzo uważać na swoje chaotyczne ruchy oraz to gdzie wędruje punkt ostrości bo taka przysłona charakteryzuje się płytką głębią ostrości, ale komu ja to tłumaczę? Wy przecież to wiecie).
Detale
Dużo miejsca poświęciłem kwestii uczestnictwa we Mszy oraz fotografowaniu tylko w ważnych momentach. Stąd czuję się w obowiązku napisać o jeszcze dwóch ważnych kwestiach związanych z fotografowaniem w kościele. Pierwszą z nich są detale. Dekoracje przygotowane przez florystów czy firmę dekoratorską są tym co chcą mieć na zdjęciach nasze pary młode. Staramy się takie zdjęcia w miarę możliwości wykonać jeszcze przed ceremonią. Zanim goście weselni zasiądą w ławkach lub podczas „małego zamieszania” kiedy zajmują swoje miejsca.
Może zabrzmi to jak banał, ale warto mieć także zdjęcie samego kościoła z zewnątrz oraz ujęcie całości wnętrza na przykład z góry. Możecie się wspiąć na chór podczas Mszy świętej, gdy para młoda siedzi na swoim miejscu a goście znajdują się w ławkach.
Goście
Jeśli pracujecie na dwa aparaty, wówczas drugi fotograf może skupić się na wątkach pobocznych, robiąc zdjęcia gościom weselnym. Takie ujęcia są dla pary młodej bezcenne. Państwo młodzi są bardzo przejęci ceremonią dlatego nie mają możliwości zauważenia tego co dzieje się za ich plecami. Fotografując gości pamiętajcie jednak o nadrzędnej zasadzie by fotografować tylko w wybranych chwilach, a nie przez całą Mszę – tu obowiązywać powinna wspomniana już zasada – nie przeszkadzać!
Komunia
Na sam koniec pozostawiłem sobie temat, który zawsze wywołuje uśmiechy na naszych twarzach. My nigdy nie fotografujemy momentu kiedy para młoda, rodzina pary młodej oraz zaproszeni goście przyjmują Komunię świętą. Dlaczego? Nie zrozumcie nas źle – wiemy, że jest to kluczowy moment każdej Mszy świętej. Jednak jako fotografowie ślubni mamy za zadanie udokumentować przede wszystkim ślub, nie jesteśmy tam po to by robić zdjęcia parze młodej tak jak robi się je dzieciom przystępującym do Pierwszej Komunii świętej. Jest to nasza subiektywna opinia, ale polecamy wszystkim przemyśleć tę kwestię lub zapraszamy do dyskusji (w komentarzach) jeśli macie inne zdanie.
Bonus: tren i welon panny młodej w kościele
To temat, który z kościołem wiąże się w zupełnie innym znaczeniu niż kwestie, które opisałem powyżej. Dotyczy bezpośrednio samej panny młodej, więc… po prostu bardzo ważny! Pamiętajcie, że jeśli wasza panna młoda ma długi tren lub długi welon, który ma zrobić piorunujące wrażenie na wszystkich podczas uroczystego wejścia do kościoła – to koniecznie powinna mieć także udokumentowaną na zdjęciach tę część ślubnej stylizacji. Dla niektórych (panowie mówię to w naszym imieniu) może nie być to do końca jasne, ale tu nie ma się nad czym zastanawiać. Zdjęcie musi być i już. A jak nie będzie? To nie zdziwcie się, że któraś panna młoda będzie miała w końcu co do tego jakąś reklamację (zwłaszcza jeśli o takiej sukni/welonie marzyła od dziecka).
Jeśli fotografujecie we dwoje – poproście swojego drugiego fotografa, by podczas wejścia uchwycił ten kadr (może się ustawić z boku by wam nie przeszkadzać, a jeśli w kościele nie ma miejsca to może spróbować zrobić zdjęcie z chóru).
Jeśli fotografujecie sami – zdjęcia z wejścia zróbcie do momentu dojścia do środka nawy głównej, a kiedy panna młoda już was minie szybko sfotografujcie jeszcze jej welon/tren zanim dojdzie do ołtarza. Możecie także zrobić takie zdjęcie jak najszybciej podczas odejścia pary młodej od ołtarza już po Mszy św. – a potem szybko ich wyprzedźcie by zrobić potrzebne zdjęcia.
Podsumowanie:
Na początku mojej pracy jako fotograf ślubny myślałem, że jeśli będę siedział w kościele podczas kazania to ktoś z gości pomyśli, że biorę pieniądze za nic. Dziś wiem, że pracę fotografa ludzie oceniają po efektach. W związku z tym fakt, że szanuje się liturgię nie oznacza gorszego wykonywania pracy. Wiąże się za to z profesjonalizmem. Szacunek do zasad panujących w świątyniach i fotografowanie tylko istotnych momentów skutkuje wyłącznie lepszym odbiorem naszej pracy – przez gości obecnych w kościele, księży, którzy przewodniczą ceremonii oraz nasze pary młode.