Na początek kilka zdań zakręconych jak najtrudniejsza krzyżówka: zabieram was dziś na Warmię (nie mylić z Mazurami). Dokładnie do Tomaszkowa, które w Olsztynie pełni rolę jaką ma „Beverly Hills” w Los Angeles. Przy zachowaniu proporcji i wyrozumiałości dla dziecięcej wyobraźni narratora tej opowieści.
Między Deskami
Tam właśnie toczyć się będzie akcja tej opowieści nie ma adresu 90210, ale wyobraźcie sobie, że pokonujecie wszystkie trudności związane z jazdą po olsztyńskich dziurach i zwężeniach dróg i docieracie do oazy spokoju, w dodatku nad pięknym jeziorem. A tam czekają na was Justyna i Darragh.
Znakomity początek dla zdjęć, które mają pełnić ważną rolę w życiu tych dwojga.
Jest czas na radość, wygłupy i inne ważne (czasem poważne) sprawy. Zawsze w tej samej kolejności.
Po krótkim zwiedzaniu Tomaszkowa Hills, przenieśmy na chwilę akcję do Dorotowa. Konkurencyjnej lokalizacji widocznej z między–deskowego pomostu.
Polska jest piękna nawet w niepogodę.
Zjawiskowa suknia panny młodej: agatawojtkiewicz.pl
A swoją drogą widok pochodzi z tarasu Hotelu Gallery 69.
Pamiętacie legendarną reklamę Mentosów, w której kobieta łamie obcas? Mi to straszne poczyniło zmiany na umyśle. Za każdym razem gdy ktoś łamie obcas myślę sobie: „the freshmaker”. Na szczęście tata Justyny popisał się ultraszybką interwencją i obyło się bez skandalu. No bo „co by ludzie powiedzieli” gdyby mama panny młodej zjawiła się w butach bez obcasów. Nawet z Mentosami w torebce.
A to mili czytelnicy wcale nie Gimli z Drużyny Pierścienia, ale znany i kochany przez pary młode dj. Jegomość. Jeśli traficie na jego wolny termin to dajcie mi znać, też chętnie dołączę do ekipy na tym ślubie. Dobry klimat gwarantowany.
Tutaj Jegomość tłumaczy Szymonowi (mistrz ceremonii), że Warmia to nie to samo co Mazury (zobacz najlepsze miejsca na wesele) – mając naturalnie słuszność w tej materii. Co do Szymona, to rzecz którą się zajmuje określił jako prowadzenie osobistych ceremonii. Dołączam to zatem do mojej kolekcji ceremonii niecodziennych, które miałem okazję uwieczniać (ceremonia herbaty, ceremonia hinduska). Na studiach przekonywano mnie, że w pracy fotografa ślubnego nie będę miał okazji do odkrywania nowych rzeczy, ale państwo belfrowie byli uprzejmi się mylić.
Patrząc na odbicie światła słonecznego pewnie ciężko wyobrazić sobie, że godzinę wcześniej padał rzęsisty deszcz. Plany ceremonii plenerowej krzyżując dokumentnie. Wręcz zmuszając Justynę i Darragh do awaryjnego zorganizowania ceremonii we wnętrzu nadjeziornego domku.
Ci państwo podobno wiedzieli, że robię im zdjęcie. No cóż, nie każdego jestem w stanie wyszpiegować z aparatem. Mimo, że większość filmów z Bondem widziałem po kilka razy i znam sztuczki szpiegowskie lepiej niż porucznik Borewicz.
Będąc w takim miejscu nigdy nie odpuszczam okazji by „ukraść” parę młodą chociaż na jedno ujęcie, gdy tylko przyjdzie chwila rozpogodzenia.
Kiedy podczas wesela powoli wkrada się ciemność… Zazwyczaj można byłoby odłożyć aparat, goście też ludzie i potrzebują odrobiny prywatności, ale… Dla fotografa ciemność to tylko kolejne wyzwanie, z którym fajnie się mierzyć w dniu ślubu. Ja wtapiam się wtedy jeszcze mocniej w towarzystwo. Poluję na oryginalne źródła światła, których swoją drogą w Między Deskami nie brakuje.
Wesele Między Deskami
Kiedyś fotografowałem polsko-angielskie wesele w Zakopanem i podczas przemowy świadka (prywatnie brata pana młodego) usłyszałem, że celem jego wystąpienia jest „ośmieszenie” jednego z dwójki głównych bohaterów dnia ślubu. Po czym wyświetlił na wielkim ekranie zdjęcie pana młodego z liceum. Chodziło o jego ówczesną fryzurę. Piszę to tak dla ostrzeżenia przyszłych panów młodych. U Justyny i Darragh, przemawiał tata. Nie było więc tak drastycznie, chociaż dosyć ciekawym wątkiem były komputerowe przeboje męża Justyny. Szczerze powiedziawszy po tym co usłyszałem od razu chciałem zmienić hasło w swojej skrzynce pocztowej.
Pamiętam, że sytuacje „bez dużej ilości światła” na weselu bardzo mnie stresowały kiedy zaczynałem pracę fotografa ślubnego. Im dłużej mierzę się z ta pracą (ale tak szczerze to bardziej sam ze sobą) tym więcej przyjemności odnajduję w grach, które światło prowadzi ze mną w dniu ślubu. Te łamigłówki w stylu: czy X zrobi krok do przodu i wejdzie w snopek światła, czy będzie się wtedy śmiał, czy może nie… Bzika mam na tym punkcie.
Obok baru dzieją się najciekawsze rzeczy. Da się podsłuchać najwięcej głębokich rozmów. Czasem (nawet częściej niż powinienem) wdaję się w dysputę z gośćmi. Z kolegą, którego widać na zdjęciu poniżej, rozmawialiśmy o programie (100pompek.pl), który chciałem mu polecić. Okazało się, że zna i nawet robi więcej pompek ode mnie. Dzisiejsza młodzież potrafi zmotywować.
Nie wiem do końca jak to się dzieje, ale każde zdjęcie ma jakąś ukrytą historię. Im bardziej w noc tym te historie nabierają na znaczeniu. Staram się wykorzystywać aparat by zapamiętać o czym była mowa. Tym razem zeszło na temat dzieci. Fotografując wesele Justyny i Darragh wiedziałem już, że zostanę tatą po raz trzeci i gdy zobaczyłem małżeństwo z trójką dzieci czułem, że prędzej czy później skorzystam z okazji i zapytam… JAK ONI TO OGARNIAJĄ. Z racji tego, że tu akurat rozmawiałem z tatą tych dzieci to naturalnie rozmowa zeszła na samochody (wydaje się to najważniejszym zagadnieniem zanim urodzi ci się trzecie dziecko). Kiedyś faceci decydowali o zakupie samochodu patrząc na parametry silnika. Po ślubie i w sytuacji powiększania rodziny o kolejne pociechy, głównym parametrem jest… Bagażnik.
Gentleman po prawej (zdjęcie poniżej) zaprosił mnie do Irlandii. Na dwa dni. Ciekawa oferta.
Jegomość miesza muzycznie, że aż miło. Dobrego dj’a poznaję na weselu po jednej rzeczy. Uwaga ujawniam sekret… Po tym ile razy wyciągam telefon i mówię: „Hey Siri, what is that song“. Po spotkaniu z Jegomościem miałem już w telefonie całą masę dobrych utworów zapisanych do późniejszego słuchania na Spotify.
Pamiętam zadanie jakie dał mi Darragh w trakcie wesela (odnośnie sfotografowania jego młodszych kuzynów): ma być dobra fota bo ci młodzieńcy noszą stylowe fryzury i warto to uwiecznić. Nie wiem czy to się udało, ale wydaje mi się, że pietyzm z jakim jeden z nich przygładza swoją ekstrawagancką fryzurę oddaje przywiązanie do „stylówki”.
Bądź tu człowieku na diecie. W sumie to każdy człowiek jest na diecie. Skoro coś się je, to znaczy, że jakaś tam dieta jest… Sorry za filozofowanie.
Chcesz?
Nie, dzięki. Tu postaw. Może ktoś będzie chciał.
Zawsze to samo. Dysonans poznawczy. Jak się nazywa ten taniec weselny? „Jedzie pociąg” czy „Taniec węża”? Jak zwał tak zwał. Najważniejsze, że musi być. Tylko czasem ciężko go oryginalnie uchwycić na zdjęciu. Akurat mi się poszczęściło.
Jak Tomaszkowo to tylko Między Deskami.
Kasia Morawska dokładnie 🙂 coś mi się przypomina, że mam w planie wizytę w tym miejscu w 2018 😀
Tu poczułem coś zupełnie innego jakby nie Ty 😀 to Ty ? pozytywnie zaskoczony
Arek Pyrzyński hmm… tu mi dałeś zagadkę hehe, zupełnie nie wiem co masz na myśli. Weź mi tutaj jaśniej napisz 🙂
Zauważyłem nową jakość 🙂 może doszła nowa ogniskowa słynna 28mm
Przyzwyczajony do jasnej strony mocy, ale tutaj bajka podoba mi się ten klimat✋ i widać tutaj różnicę, bardziej czuje ?, widzę repo 🙂
Arek Pyrzyński aż sobie zobaczę, ogniskowa na pewno też 😅 Fajnie, cieszę się, że taki wniosek Ci się nasunął. Najgorzej to stać w miejscu.
Piękna sesja, taka kolorowa i naturalna <3
Ostatnio miałem na blogu tylko czarno-białe więc zatęskniłem za kolorem 🤣
Świetny reportaż! 🙂
Dzięki Klodio, bardzo mi miło. 😀
Fejs wariuje z językiem (nie tylko my!). A ja lecę sobie poczytać (bo już widziałam przecież) a muszę przyznać, że zawsze wprawiasz mnie w dobry humor wpisami 😉
O proszę, ciekawe jak na tekst będziesz „reacted’ować” 🙂
A suknia od AGATA WOJTKIEWICZ ATELIER <3
SweetWedding.pl cudna to prawda <3
Cytat idealnie pasuje, fajne dla ucha i fajne dla oka
Uśka Chomczyk dzięki, swoją drogą zgadzam się z tym cytatem 🙂 Jak i wieloma innymi poglądami Mickiewicza hehe 🙂
Jacek Siwko lubię go, mam sentyment do Tadeusza za zdawanie go trzy razy, i szacunek do Dziadów chociaż ostatecznie oblałam. (;
Mój skrobipiórek <3
przepięknie
Dziękuję Haniu <3
Hej, piekne zdjecia! moglbys powiedziec jak nazywa się DJ na weselu Justyny i Darragh? 🙂 Sama bede miec wesele polsko-angielskie, także w Deskach, wiec jesli goscie dobrze sie bawili a DJ sprawdził się w tym miejscu to może warto mu się przyjrzeć… 🙂 dzieki!